sobota, 21 czerwca 2014

I'll be missing you...

Every step I take
Every move I make
Every single day, Every time I pray
I'll be missing you
Thinking of the day
When you went away
What a life to take
What a bond to break
I'll be missing you



Czas zdecydowanie za szybko mija. Kończy się pewien etap, zaczyna kolejny. Będę tęsknić, jak nigdy dotąd! Zaczęła się wielka bitwa, która zakończyć się może tylko i wyłącznie wygraną. Żaden inny scenariusz nie jest brany pod uwagę. Żadne słowo i żaden gest nie zniszczą tego co już zostało zbudowane. Nikt nie przekreśli tego wszystkiego, za dużo czasu już poświęciłam. Wojna rozpoczęta, zakończenie przewidywane na koniec sierpnia.

Wszystkim odwiedzającym życzę cudownych wakacji, niech będą one przeżyte w jak najlepszy sposób. Bądźcie szczęśliwi, cieszcie się tą chwilową, bo chwilową, ale radością, dajcie z siebie wszystko co najlepsze.

Dziękuję za każdą odsłonę mojego bloga i zapraszam na przełom września/października na dalsze fotograficzne i nie tylko potyczki. :)




czwartek, 19 czerwca 2014

"Better run, faster than my bullet" - Kasia :)




I've waited for a long time.
And say, 'Your hat's on fire, you must have lost your wits' yeah
Yeah the slight of my hand is now a quick pull trigger.
I reason with my cigarette.




Typowo portretowo. Ta sesja zalicza już conajmniej miesięczny staż, jednak znów się tak złożyło, że właśnie dziś pokazuję, co działo się pewnego ciepłego majowego dnia... ;)
Dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia na jakieś powtórce w październiku. ;)


  Rola główna:
  Kasia Kolenda






















niedziela, 15 czerwca 2014

"Krótka piłka"

2.

    To był ciężki dzień. Pełen porządków i nowego aranżu. Nowe światło powoli wkrada się do starego pokoju, wywołując malutki uśmiech na spokojnej twarzy. Trudno sobie wyobrazić uśmiechniętą twarz, skoro zawsze była taka inna, dziwna, bez żadnego wyrazu, bez uczuć, powalająca swoją starością i zatroskaniem. Jednak to zaskakujące ile może dać trochę nowego światła, jak bardzo może zmienić sposób patrzenia. Zwykłe krzesło dostało nowe, wyjątkowe miejsce, lampka nocna otarta z kurzu pokazała w końcu swój prawdziwy kolor, a skarpetki nie błąkały się już chaotycznie, bo każda odnalazła swoją drugą część.
    Chwilowe zamyślenie przerywa pukanie do drzwi.
    -Kto tam? - pyta Dziewczyna N.
    -Otwórz, muszę z tobą porozmawiać.
    Zdziwiona tak stanowczym głosem, ale nie wahając się przekręciła klucz dwa razy w lewo i drzwi się otworzyły. To był Igor, jej przyjaciel od najmłodszych lat.
    -Masz chwilę? - zapytał.
    -Jasne, wejdź.

    Usiedli przy drewnianym stole. Czajnik z gwizdkiem właśnie dał znać, że można parzyć zieloną herbatę.
    -Co się stało? Wyglądasz na zmartwionego. - rozpoczęła rozmowę Dziewczyna N, szykując dzbanek i dwa kubki.
    -Ok, nie będę owijał w bawełnę. Potrzebna jest mi twoja pomoc. Za dwa dni wyjeżdżam w delegację, moja Sara musi jechać do mamy, przynajmniej na tydzień. Właśnie wyszła ze szpitala i dopóki nie znajdziemy jej opiekunki nie może przebywać sama, nie poradzi sobie. Jesteśmy pod ścianą, nie mamy się do kogo zwrócić, a jedyną odpowiedzialną osobą w okolicy jesteś ty.
    -Do czego zmierzasz?
    -Wiem, że kochasz dzieci. Wiem, że proszę o dużo. Ale czy mogłabyś zająć się przez te kilka dni naszym maleństwem?
    Chyba zwariował. Chcieli zostawić pięciomiesięczne dziecko pod opieką Dziewczyny N.! Jak on sobie to wyobraża?! Co będzie, jeśli zacznie płakać i w żaden sposób nie będzie można go uspokoić?! Co jeśli przez przypadek połknie jakiś mały element? A co, jeśli Dziewczyna N. straci na chwilę uwagę i dziecko wypadnie z wózka?! Nie ma mowy.
    -Mogę popilnować waszego kota, ale nie dziecko. Chyba nie zdajesz sobie sprawy jaką chcesz zrzucić na mnie odpowiedzialność! Dobrze wiesz, że w trudnych chwilach zawsze jestem przy was i staram się jakoś pomóc, ale nie mogę się zająć waszym dzieckiem. To zbyt duża odpowiedzialność, nigdy bym sobie nie wybaczyła, jeśli coś by mu się stało.
    -Czyli nie pomożesz?
    -Mogę pomóc, ale w inny sposób! Mogę podlać kwiatki, mogę nakarmić waszego psa i dwa koty, ale nie mogę zająć się waszym dzieckiem! Pomyśl trochę!
    -Wyobraź sobie kim ty musisz być, że zwracamy się z taką prośbą właśnie do ciebie. Zobacz, ile my mamy sąsiadów. Państwo Nowakowie, ta miła, starsza pani z naprzeciwka, młode małżeństwo, Radek z dziewczyną, rodzice Angeli z wnuczkami, a prosimy właśnie ciebie. Dla nas jesteś jak prawdziwa rodzina i tylko tobie z nich wszystkich jesteśmy w stanie zaufać.

    Dziewczyna N. nie wiedziała co myśleć. Owszem, wiedziała jak opiekować się takimi maleństwami mimo, że nie była matką. Wiedziała, że kiedy dziecko płacze trzeba sprawdzić czy nie jest głodne, czy nie uwierają go ciuszki, czy ma czystego pampersa, czy nie razi go światło. Ale to nie jest godzina, czy dwie. To conajmniej trzy dni.
    -Co będzie, jeśli coś mu się stanie?
    -A co może się mu stać u ciebie?
    -Wiesz, że go nie skrzywdzę, ale nie mam na wszystko wpływu. I doskonale wiesz, że nie wybaczę sobie nigdy, jeśli przez moją chwilową nieuwagę coś mu się stanie, no cokolwiek. Wiesz, że jeśli by się coś stało wyląduję w psychiatryku. A wtedy z mojego beznadziejnego życia zostanie jeszcze mniej.
    Te słowa brzmiały w uszach Igora przez dłuższy czas. Wiedział, że Dziewczyna N. nie jest zwykłą dziewczyną, że siedzi w niej coś, czego nie mógł do tej pory rozgryźć, że jest coś czego się boi albo coś, do czego boi się przyznać. Ale wiedział też, że to ona potrafi rozwiązać każdy problem, że tylko ona jest zawsze gotowa pomóc i tylko jej mogli zaufać.
    -Pomożesz mi?
    -Jesteś moim dłużnikiem conajmniej do... końca tego roku.

    Trudna decyzja, wielka odpowiedzialność. Dziewczyna N. nie wiedziała, co przyniosą te trzy dni. Bała się nagłego wypadku, pożaru domu, włamania, katastrofy, wybuchu jakiejś wojny. Bała się, że przez to może stać się coś, co skrzywdzi to maleństwo. Ale klamka zapadła. Od jutra bierze odpowiedzialność za przetrwanie świata.





czwartek, 12 czerwca 2014

"Is it right?" - Agata :)


Maybe a drama or a poem
But still he doesn’t, no
The time is ticking in his ear
The holy silence disappears



Nadrabianie zaległości. Tyle się ostatnio dzieje, że nie ma czasu na nic. Z Agatą na zdjęciach spotkałyśmy się... w maju! Tak, w pewny ciepły, majowy dzień. Nie wiem dlaczego dopiero teraz skrobię posta... To wszystko przez tą bieganinę! Skończysz jedno, już musisz zaczynać następne i tak w kółko... Zero odpoczynku. W ogóle, w tym roku będzie ciężko o odpoczynek. No, może parę dni w grudniu, w święta. ;) Póki co sesja (ta mniej przyjemna) trwa, podmioty właściwe w sprawach bezpieczeństwa wewnętrznego państwa nie wiedzą jak się mają, a język angielski śmieje się z moich prób zrozumienia jego wnętrza życząc mi przy okazji wszystkiego najlepszego.

Pomijając wszystko to, co złe i nieprzyjemne - trochę Agatki. Poznałyśmy się kiedyś kiedyś na kursie foto, odkrywając razem co z czym się je. Jednak kurs to nie była chwilowa przygoda, jeśli mamy tylko czas to w ramach samodoskonalenia się chodzimy po krakowskich zakamarkach i uczymy się wzajemnie od siebie. Ale w maju spotkałyśmy się w nieco innym celu - ja pozostałam w swojej roli, Agatka zamieniła się chwilowo w moją modelkę. Bardzo dziekuję za zaufanie!
Mam nadzieję, że to nasze "samodoskonalenie" będzie się częściej odbywać niż dotychczas... ;)

Tymczasem - see you later!
Czas ucieka... egzamin czeka. ;)


Rola główna: Agata Babula