niedziela, 15 czerwca 2014

"Krótka piłka"

2.

    To był ciężki dzień. Pełen porządków i nowego aranżu. Nowe światło powoli wkrada się do starego pokoju, wywołując malutki uśmiech na spokojnej twarzy. Trudno sobie wyobrazić uśmiechniętą twarz, skoro zawsze była taka inna, dziwna, bez żadnego wyrazu, bez uczuć, powalająca swoją starością i zatroskaniem. Jednak to zaskakujące ile może dać trochę nowego światła, jak bardzo może zmienić sposób patrzenia. Zwykłe krzesło dostało nowe, wyjątkowe miejsce, lampka nocna otarta z kurzu pokazała w końcu swój prawdziwy kolor, a skarpetki nie błąkały się już chaotycznie, bo każda odnalazła swoją drugą część.
    Chwilowe zamyślenie przerywa pukanie do drzwi.
    -Kto tam? - pyta Dziewczyna N.
    -Otwórz, muszę z tobą porozmawiać.
    Zdziwiona tak stanowczym głosem, ale nie wahając się przekręciła klucz dwa razy w lewo i drzwi się otworzyły. To był Igor, jej przyjaciel od najmłodszych lat.
    -Masz chwilę? - zapytał.
    -Jasne, wejdź.

    Usiedli przy drewnianym stole. Czajnik z gwizdkiem właśnie dał znać, że można parzyć zieloną herbatę.
    -Co się stało? Wyglądasz na zmartwionego. - rozpoczęła rozmowę Dziewczyna N, szykując dzbanek i dwa kubki.
    -Ok, nie będę owijał w bawełnę. Potrzebna jest mi twoja pomoc. Za dwa dni wyjeżdżam w delegację, moja Sara musi jechać do mamy, przynajmniej na tydzień. Właśnie wyszła ze szpitala i dopóki nie znajdziemy jej opiekunki nie może przebywać sama, nie poradzi sobie. Jesteśmy pod ścianą, nie mamy się do kogo zwrócić, a jedyną odpowiedzialną osobą w okolicy jesteś ty.
    -Do czego zmierzasz?
    -Wiem, że kochasz dzieci. Wiem, że proszę o dużo. Ale czy mogłabyś zająć się przez te kilka dni naszym maleństwem?
    Chyba zwariował. Chcieli zostawić pięciomiesięczne dziecko pod opieką Dziewczyny N.! Jak on sobie to wyobraża?! Co będzie, jeśli zacznie płakać i w żaden sposób nie będzie można go uspokoić?! Co jeśli przez przypadek połknie jakiś mały element? A co, jeśli Dziewczyna N. straci na chwilę uwagę i dziecko wypadnie z wózka?! Nie ma mowy.
    -Mogę popilnować waszego kota, ale nie dziecko. Chyba nie zdajesz sobie sprawy jaką chcesz zrzucić na mnie odpowiedzialność! Dobrze wiesz, że w trudnych chwilach zawsze jestem przy was i staram się jakoś pomóc, ale nie mogę się zająć waszym dzieckiem. To zbyt duża odpowiedzialność, nigdy bym sobie nie wybaczyła, jeśli coś by mu się stało.
    -Czyli nie pomożesz?
    -Mogę pomóc, ale w inny sposób! Mogę podlać kwiatki, mogę nakarmić waszego psa i dwa koty, ale nie mogę zająć się waszym dzieckiem! Pomyśl trochę!
    -Wyobraź sobie kim ty musisz być, że zwracamy się z taką prośbą właśnie do ciebie. Zobacz, ile my mamy sąsiadów. Państwo Nowakowie, ta miła, starsza pani z naprzeciwka, młode małżeństwo, Radek z dziewczyną, rodzice Angeli z wnuczkami, a prosimy właśnie ciebie. Dla nas jesteś jak prawdziwa rodzina i tylko tobie z nich wszystkich jesteśmy w stanie zaufać.

    Dziewczyna N. nie wiedziała co myśleć. Owszem, wiedziała jak opiekować się takimi maleństwami mimo, że nie była matką. Wiedziała, że kiedy dziecko płacze trzeba sprawdzić czy nie jest głodne, czy nie uwierają go ciuszki, czy ma czystego pampersa, czy nie razi go światło. Ale to nie jest godzina, czy dwie. To conajmniej trzy dni.
    -Co będzie, jeśli coś mu się stanie?
    -A co może się mu stać u ciebie?
    -Wiesz, że go nie skrzywdzę, ale nie mam na wszystko wpływu. I doskonale wiesz, że nie wybaczę sobie nigdy, jeśli przez moją chwilową nieuwagę coś mu się stanie, no cokolwiek. Wiesz, że jeśli by się coś stało wyląduję w psychiatryku. A wtedy z mojego beznadziejnego życia zostanie jeszcze mniej.
    Te słowa brzmiały w uszach Igora przez dłuższy czas. Wiedział, że Dziewczyna N. nie jest zwykłą dziewczyną, że siedzi w niej coś, czego nie mógł do tej pory rozgryźć, że jest coś czego się boi albo coś, do czego boi się przyznać. Ale wiedział też, że to ona potrafi rozwiązać każdy problem, że tylko ona jest zawsze gotowa pomóc i tylko jej mogli zaufać.
    -Pomożesz mi?
    -Jesteś moim dłużnikiem conajmniej do... końca tego roku.

    Trudna decyzja, wielka odpowiedzialność. Dziewczyna N. nie wiedziała, co przyniosą te trzy dni. Bała się nagłego wypadku, pożaru domu, włamania, katastrofy, wybuchu jakiejś wojny. Bała się, że przez to może stać się coś, co skrzywdzi to maleństwo. Ale klamka zapadła. Od jutra bierze odpowiedzialność za przetrwanie świata.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz